Po 2 godzinach nauczyłem się Szwedzkiego
Dodano 23.4.2018

W lipcu 2016 roku, pewnego słonecznego popołudnia, miałem niebywałą przyjemność poznać dwóch dżentelmenów z Miasta Stołecznego Warszawy.
Jegomoście przez dwie godziny wpajali mi bezcenną wiedzę na temat inwestycji w dzieła sztuki jakie zapewnia pewna Szwedzka spółka.
Zauroczony gigantycznym zyskiem, 36% w skali roku, zadałem jedno nurtujące mnie pytanie.
Skoro jest to spółka „ZOO”, musi publikować swoje wyniki finansowe. Czy mogę je zobaczyć?
Odpowiedź ujawniła moją ukrytą do tej pory umiejętność władania Szwedzkim językiem.
Otóż mogę, ale problem polega na tym, że są one po Szwedzku…
Otóż objaśniam podstawy obcego języka:
Po Polsku 10 000 000 to po Szwedzku 10 000 000.
W dodatku zderza się to z żądaniami Syryjskich imigrantów o wprowadzenie w Europie cyfr arabskich.
Jak skończyła się przygoda inwestorów >>TUTAJ<<